poniedziałek, grudnia 25, 2006

bracia patrzcie jeno

południe warszawy


i południe ojczyzny też pozdrawia.

Bez spojrzeń spod byka.
Końskiego zdrowia i kociego sprytu.
Truskawek w grudniu.
Długich godzin snu i śniadań do łóżka.
Z cynamonem i niech będzie też pieprznie.
365 nowych powodów to wstawania.
Lub tylko jednego, ale trwałego.
Wolnych miejsc w tramwaju i różnych gospodach.
Drugiej linii metra, szczególnie łączącej Grochów z Imielinem.
I głupotę z mądrością.
Wypraw za jeden uśmiech.
Dobrych trunków.
Bez frasunków.

wtorek, grudnia 19, 2006

Ahoj Praha 16-17.12.06





Jak się śni po czesku? Podobno materiałów dostarcza sama rzeczywistość.
"Dziś nadal, każdej nocy, o piątej, Franz Kafka wraca do siebie na ulicę Celetną, w meloniku, ubrany na czarno. Dziś nadal, każdej nocy, Jaroslav Hašek obwieszcza w zajeździe kompanom od kieliszka, że radykalizm jest niebezpieczny, a zdrowy postęp można osiągnąć tylko w granicach prawa... Dziś nadal dwaj kulejący żołnierze z groźnie osadzonymi bagnetami prowadzą rankiem niejakiego Józefa Szwejka z Hradczan przez most Karola ku Staremu Miastu, w przeciwną zaś stronę każdej nocy przy świetle księżyca dwaj mężczyźni spoceni i tłuści, dwa manekiny zbiegłe z muzeum figur woskowych, dwa automaty w surdutach i cylindrach, towarzyszą przez ten sam most Józefowi K. w drodze do kamieniołomów Strahova na egzekucję.” (Angelo Ripellino "Praga magiczna")

I dlatego miasto tak romantyczne, że aż kicz, najciekawiej wdycha się nie w ciągu dwóch dni, ale w przeciągu tysiąca i jednej nocy, gdy ma się już ulubioną dziurę i zna się kanty miasta z niewygładzonymi brukami, a marzenia spełniają się nie po potarciu zdartego psa św.@, a po napiciu się śliwowicy z malowanego dzbanka Heleny Vodraczkowej.
A tak w ogóle to Reb Jekelesowi co noc śnił się ten sam sen: skarb ukryty pod Mostem Karola w Pradze. Pewnie dlatego te tłumy chcą sprawdzić czy on bytku czy nie bytku. Oto jest zapytku.

czwartek, grudnia 14, 2006

niech no popyt spotka się z podażą


Problem z funduszami na choinkowe prezenty? Sprzedaj znajomego. Kupisz za niego dwie bombki choinkowe ze zdjęciem swojej babci. Kupisz za niego 3 kilogramy krówek. Kupisz za niego stanik w H&M. Kupisz za niego sernika. Sprzedaj znajomego. Całe 50 zł bank z lwem daje za niego. Kupisz za niego pasek rozrząd MAZDA oryginalny japoński dla taty. Kupisz za niego tureckie perfumy dla mamy. Kupisz za niego poradnik "Tarot-Wróżba-nie ufaj amatorom!" dla siostry. 50 zł. Kupisz za niego nową składankę Bravo Hits Zima 2007 dla brata (i jeszcze zostanie na cukierki). Sprzedaj znajomego.

p.s. ewentualnie możesz w czynie społecznym wspomóc za niego rodzinne domy dziecka, do czego gorąco zachęcam.

piątek, grudnia 08, 2006

Witaj po radosnej stronie życia!


Każdej sekundy trzy nowe lalki Barbie trafiają do zachwyconych dzieci. Hitem świątecznych prezentów są też klocki lego. Jednak to Barbie (1955) jest pierwszą zabawkową feministką o złączonych nogach i proporcjonalnej sylwetce, której zarzucano pobudzanie męskiej wyobraźni. Jej metroseksualny przyjaciel Ken (1961), został porzucony kilka lat temu po 45 latach bycia razem, jak ogłosiła firma Mattel. To był związek konkubancki, jak na wyzwoloną kobietę pracującą przystało. Cóż, nie będzie musiała przynajmniej nasza piękność płacić podatku od przebywania w bezbożnym związku, czym straszą nas nasi ministrowie, obrońcy polskich rodzin.


A tymczasem podaruj sobie trochę słońca. Jesteś tego warta. 8 h głębokiego nawilżania. You look beautiful. Krzyczą tabuny reniferów i zieloni Mikołaje: wsadź pod choinkę promocyjny odtwarzacz mp3, kup tanią bieliznę (ogłasza zmarznięta pani w bieliżnie czuwająca nad Warszawą na nowym billbordzie w biustonoszu za 49,90) i przecenionego hamburgera w MacDonald's. Dżingle bens rozlega się przy wyborze uszek w próżniowym opakowaniu w supemarkecie wypełnionym ludźmi ze świątecznym amokiem w oczach. Idą święta. Tylko pogoda zapomniała, że to już grudzień, proszę Państwa, i serwuje mgłę a'la królowa brytyjska.