piątek, lutego 23, 2007

Czasem słońce, czasem deszcz. Rzym 17-21.02





Przyjaciele, Rzymianie, Rodacy!
Doszły mnie słuchy, że Polanie zdecydowanie za dużo narzekają na swój los. Zarządzam więc, co następuje:
Niech nasi bracia Słowianie mają 20 stopni więcej w zimie. Niech będą w ich stolicy takie uliczki, niech ściany budynków będą w ciepłych kolorach. Niech wino kosztuje tyle samo co woda, a podstawą wyżywienia będą oliwki i ser. Niech mieszkają tam ludzie, którzy przyjmują obcych pod swój dach, dają strawy i dużo pozytywnej energii. Niech da się czasem zjeść trochę lodów za darmo. I nie chodzi tu o chleb i igrzyska, tu chodzi o la dolce vita.

I mówiłem to ja, od którego zaczęło się cesarskie cięcie

Juliusz Cezar

[Ale później nadeszły idy marcowe i mamy kości jakie sami sobie rzuciliśmy]

czwartek, lutego 15, 2007

ciesz się zmartwieniami, już nigdy możesz ich nie mieć



Z okazji 15 lutego i 2:32 w nocy.
Dla tych, którym miłosne piosenki brzmią pierdołowato.
Tym z romantycznymi porywami i pragmatycznym podejściem.
Chodzącym schodami i jeżdżącym windą.
Tym na out* i in.
Knock knock in love, i tym puk puk zapomniałeam pinu.

*www.gabakulka.com

[update:]
W dzisiejszych czasach obserwujemy dziwne zjawisko. Słyszy się czasem, jak dziewczęta w toaletach różnych klubów mówią: „Tak, olał wszystko i zerwał ze mną. W ogóle mnie nie kochał. On jest po prostu niezdolny do miłości. Zbyt porąbany, żeby potrafił mnie kochać”. Jak to się dzieje? Co w tym niedającym się kochać stuleciu utwierdza nas w przekonaniu, że my, ludzie, jako gatunek jesteśmy warci miłości? Co skłania nas do myślenia, że każdy, kto nas nie kocha, jest w jakiś sposób upośledzony, niepełnowartościowy, kaleki? A już zwłaszcza wtedy gdy zastąpią nas jakimś bogiem, płaczącą Madonną albo twarzą Chrystusa dostrzeżoną w bułce, nazywamy ich szaleńcami. Omamionymi. Zacofańcami. Jesteśmy tak głęboko przekonani o swojej dobroci i dobroci naszej miłości, że nie możemy znieść myśli, iż może być coś bardziej wartego, bardziej godnego uwielbienia niż my. Kartki z życzeniami rutynowo zapewniają nas, że każdy zasługuje na miłość. Otóż nie. Wszyscy zasługujemy na czystą wodę. Nie każdy zasługuje na nieustającą miłość.
Zadie Smith, „Białe zęby”

wtorek, lutego 06, 2007

Pisanie jest heppeningiem (R.Kapuściński)



Przepis na udanego posta

Składniki:
-oczy
-uszy (choć to zbędny rarytas)
-palce (jeden wystarczy)
-aparat lub darmowy stok z obrazkami

Trudność: 1 w skali do 10
Czas przygotowywania: +-20 minut, w zależności od szybkości postownika
Czas zebrania się do gotowania: bywa bardzo długi
Kaloryczność: mała, więc polecana w diecie-cud, ale uwaga na efekt jo-jo!

1. Przygotować jakąś oczywistość (np. Problem z internetem jest taki, że zastępuje codzienną masturbację) lub coś, z czym mało kto się zgodzi (np. Bóg mnie kocha i głęboko wierzę w Kościół).
2. Rzucić ubitym mięsem w pytaniu retorycznym (np. o kurwa jego mać, dlaczego ludzie muszą spać?)
3. Splunąć przez lewe ramię trzy razy.
4. Koniecznie wymieszać z seksem, najlepiej jak najprościej, bo nikt tak o tym nie mówi (np. Strasznie chce mi się seksu).
5. Polać trochę wody (np. Życie nie ma sensu, a wczorajsza wóda była zbyt gorzka)
6. Wpisać w google pierwsze lepsze przychodzące do głowy słowo i dosypać cytatem z drugiego wyniku (np. po wpisaniu słowa 'kefir' ze strony www.przychodnia.pl: Kefir zapobiega siwiźnie!).
7. Dodać słowo, którego używa się rzadko, ale miło brzmi (np. skafander albo podfruwajka).
8. Chwilę odpocząć aż post stanie się giętki i gładziutki.
9. Rozwałkować.
10. Zwizualizować swoją potrawę, bo wtedy zazwyczaj lepiej smakuje (opcjonalnie).
11. Po ugnieceniu i uformowaniu kulki obtoczyć w optymistycznej, mimo wszystko, puencie (np. Na starość to się dopiero ma laski.)
12. Przypieprzyć, zagotować, zapostować, odstawić na noc.
13. Przed snem powiedzieć sobie jako modlitwę: abrakadabra hokus-postus
14. Po obudzeniu smakować 58 komentarzy zadowolonych konsumentów.