czwartek, marca 26, 2009

Gdzie mieszka Giorgio z Armenii?

Nasza gruzińska rodzina skompletowana w połowie.

Yerevan, bloki w centrum stolicy Armenii wołają o pomoc.

Typowa kamienica Starego Miasta w Tbilisi.

Domy uchodźców z Osetii Południwej i Abchazji niedaleko Gori (tam urodził się Stalin).

Wynik "trzymających za mordę" rządów ZSRR - wsród piękna gór, brzydota bloków z wielkiej płyty.

Często wyobrażam sobie, że domy nie mają scian i można podglądać mieszkańców jak małych ludzików z klocków lego. I choć każdy robi to w innym stylu, tak naprawdę mainstream robi absolutnie te same rzeczy - każdy spi, je, pierze skarpetki i traci cierpliwosć do dzieci, ogląda telewizję, podsłuchuje sąsiadów i kradnie im internet, uprawia sex i rosliny doniczkowe.
Taki zgeneralizowany obraz można mieć w krajach, które mieszczą nam się w głowie. Czy Kaukaz się miesci? Jest wprawdzie mały, ale jednak trochę niepojęty.

Dom w skali mikro jest częst odzwierciedleniem domu w skali makro, czyli państwa. W Gruzji tak jest i nie jest.
Niektórzy żartują, że w każdym gruzińskim domu jest broń i pianino. Kiedy zadomawiamy się w mieszkaniu naszych couchsurfingowych hostów, Roberto i Eki (oboje artysci), stwierdzamy, że cos w tym musi być. Energia ich dwóch uroczych córek jest bronią masowego rażenia, a w tle słuchamy na żywo preludiów Chopina.
-Gruzini to artysci, dlatego mają tyle problemów.
Roberto studiował fizykę i był jednym z ostatnich, którzy mieli tę możliwosć. Tak jak i wiele scisłych kierunków i ten został zamknięty ze względu na brak chętnych.

On pochodzi z Armenii, jego żona z Abchazji, a ich przyjaciel domu, Renat, z Azerbejdżanu. Taka mieszanka W Gruzji nie jest rzadkoscią, choć
-Kiedy byłem mały na podwórku bawiły się dzieciaki kilkunastu narodowosci i ludzie żyli w zgodzie, na ulicach było życie- mówi Renat.
A później upadek Związku Radzieckiego uaktywnił zapalnik bomby zegarowej. Każdy chciał mieć swoje państwo i każdy skrawek pięknej ziemi Kaukazu był powodem do walk. Oprócz konfliktów etnicznych, nacjonalistyczne rządy, których ciężko nie mieć gdy kolejne obszary tworzą autonomie (Abchazja i Adżaria), a jeden (Osetia Południowa) jest okupowany przez Rosjan. Którzy to czasem byli mediatorami, dla niektórych są teraz nawet powodem do nostalgii, ale łączą też, z jednej strony (o ironio) językowo, a z drugiej i przede wszystkim, w poczuciu posiadania wspólnego wroga.

Weźmy głupi przykład Eurowizji, która oprócz tandentej muzyki pokazuje też narodowe sympatie. Tegoroczna impreza ma odbyć się w Rosji. Gruzja po początkowej odmowie uczestnictwa, zgłosiła jednak piosenke o tytule "We Don't Wanna Put In". Szybko została zdyskwalifikowana za upolitycznianie imprezy, a autor i wykonawca utworu, niejaki Stefane, wcale nie zaprzeczył, że jest skierowana przeciwko Putionowi...

Gdyby usunąć sciany domów w skali makro na Kaukazie, czyli granice państw, byłoby tam wszystko. Kilkanascie narodowosci (gdy doda się mieszanki niektórzy piszą o ponad 100 narodach), chrześcijaństwo w kilku obrządkach, islam sunnicki i szyicki, buddyzm i trzy główne grupy językowe - ałtajska, iberokaukaska i indoeuropejska.
Wojciech Górecki nazwał Kaukaz "całym swiatem, całą planetą", a Wojciech Jagielski "dobrym miejscem do umierania".

Wchodząc do mieszkania Roberto i jego rodziny i zamykając za sobą drzwi, z przyjemnoscią grzejemy się przy piecyku i jedząc owsiankę i gruzińskie smakołyki rozmawiamy do późna w nocy.
Gdybym bawiła się klockami lego, to byłoby własnie tak, jak ustawiłabym je w domu.