piątek, stycznia 30, 2009

Swetry na bazarze już przecenione.




W Stambule już wiosna (choć kapryśna jak turecka gwiazda). A jako, że to dziwne uczucie w styczniu, w poszukiwaniu prawdziwej zimy i spełnienia marzeń, jutro pociąg go Karsu, a stamtąd do Gruzji i Armenii!

niedziela, stycznia 25, 2009

Dzieci wesoło wybiegły z pracy.


Amman, stolica Jordanii.

Aleppo, Syria.

Zabawy w czasie bayramu w tajemniczym miasteczku bez nazwy, gdzie "w 1999 widziano tam dwóch turystów"...

Ulubiona zabawka dzieci. Hama, Syria.

Biegają za turystami chcąc wyczyścić buty, na bazarze to z nimi negocjujesz cenę, patrzysz jak pomiędzy wielkimi kawałkami mięsa grają w kulki. Dzieciaki w Syrii i Jordanii dojrzewają pewnie jakieś 3x szybciej niż ich "zachodni" koledzy. O koleżankach nie będę wspominać, bo już od małego widać podział - chłopcy bawią się i pracują na zewnątrz, dziewczynki zostają raczej w domu i zapewne uczą się gotować i być pięknymi. Chłopcy od małego przebywają ze starszymi mężczyznami i nie dziwi, że 10-latkowie wołają za tobą 'hi sexy', choć pewnie nie wiedzą dokładnie co to znaczy. Dziewczynki pod opieką rodziców, choć miałyśmy szczęście widzieć ulice pełne rodzin kiedy wolny tydzień bayramu rodziny spędzały spacerując, robiąc pikniki w parkach i paląc nargillę na łonie natury w najlepszych odświętnych ubraniach.

Jest też druga strona medalu. Podróżując z plecakiem i śpiąc w tanich hotelach widzi się całkiem inny świat od tego, którego doświadczają ci, którzy wybierają wynajęcie samochodu i porządne B&B.
W Damaszku miałyśmy okazję poznać Waela, pilota syryjskich lini lotniczych, który nas gościł dzięki Couchsurfingowi. Wykształcona żona dentystka (w chuście), która ciągle żartuje z męża, dwie małe córki i dom z fortecą. Starsza 6-letnia Seam oprócz arabskiego zna już angielski i pokazuje nam najnowszą lalkę Barbie. To też jest Syria. Luksusowe samochody, ekskluzywne salony mody, Burger Kingi i nowoczesne kobiety siedzące w kawiarniach (choć mało). Zachód wchodzi tam z buciorami już od dawna. Obok tego mnóstwo problemów, chociażby z edukacją dzieci, których rodzice myślą, że praca ją zastąpi.

Kończąc już relację z tej wyprawy, potwierdzę - było ciężko. Ale gdy ktoś mnie pyta czy polecam, mówię: Jak najbardziej! Jeśli tylko chcesz doświadczyć lekcji na całe życie, uświadomić sobie, że "zachodnia" kultura to tak naprawdę mały skrawek świata, spotkać fantastycznych ludzi albo usłyszeć, że "W 1999 widziano tu dwóch turystów..." w naprawdę bezpiecznej atmosferze (choć kiedy śledzą cię grupy nastolatków jest też męcząco), to tak - polecam i bardzo sobie cenię.
Choć nie ukrywam, że po przekroczeniu granicy syryjsko-tureckiej nie obeszło się bez okrzyków: Viva Turkyia!

poniedziałek, stycznia 19, 2009

Być kobietą, być kobietą, czyli brakujący akt niedowiary.

Czubek świata w Petrze, Jordania.

Ostatnie chwile życia przed konsumpcją owcy na bayramowym stole.

Nieliczne oznaki cywilizacji w Jordanii poza miastami.

Na niewytartym szlaku. Petra, Jordania.


Akt 2, Scena 1

Miejsce akcji: Wciąż Jordania. Bohaterki przygody z beduinem, czyli RP i BS wyruszają w stronę Petry licząc na turystyczne miejsce, pełne backpakersów i pięknych widoków.

Po uldze pozbycia się bohaterów z Aktu 1, pojawiają się nowi:


- Przewodnik po starożytnych miastach Petry - Palestyńczyk, któy mówi biegle w 5 językach i podróżuje po całym świecie (PP).

- Włoch Mario - 30-letni obieżyświat z burzą dredów na głowie (WM)

- Francuz-Farmer - ponad 50 lat, pracuje pół roku przy zbiorach winogron żeby kolejne miesiące podróżować po cieplejszych krajach niż Francja (FF)

- Manager schroniska Valentine Inn - w garniturze i z groźnym arabskim wyrazem twarzy oraz wieloma 'kumplami' naokoło (MVI)

RP i BS wyruszają na podbój ruin miasta Nabatejczyków i tego, co Jordania ma najlepszego do zaoferowania. Wokół wycieczki z przewodnikami i mnóstwo miejscowych próbujących namówić na przejażdżkę koniem, osłem, wielbłądem. Dziewczyny pytają przypadkowego przewodnika (PP) gdzie skręcić poza główny szlak.

PP: Tylko uważajcie na siebie!

W końcu spokój, w końcu dzika natura nie zakłócana wołaniami 'Do you like donkey?' czy 'Do you like to ride my horse?'. Po kilku godzinach powrót i na drodze znów PP, już bez wycieczek i z chęcią do wspólnego powrotu. Okazuje się Palestyńczykiem pracującym dla jordańskiej armii, która zajmuje się również turystami.

PP: Całą rodzinę tu sprowadziłem, choć trwało to kilka lat. To co tam się dzieje jest nie do wyobrażenia. Życie w niewoli...
RP: Myślisz, że jest na to jakieś rozwiązanie, że się poprawi? (rozmowa ma miejsce na początku grudnia, przed wydarzeniami w Strefie Gazy)
PP: Jest coraz gorzej i cały świat nie zwraca na to uwagi.
...
RP: Ale tu życie chyba też nie jest najłatwiejsze, szczególnie dla kobiet.
PP: Nieee, dlaczego?
RP: Wolnością tego raczej nazwać nie można. I tak w ogóle gdzie są kobiety? To całkowicie męski świat patrząc naszymi oczami. I zaczyna się wierzyć w historie o honorowym zabijaniu kobiet przez własną rodzinę.
PP: Ale te historie są przecież prawdziwe, to nasza kultura. Bo jak możesz patrzeć spokojnie jak kobieta się szmaci? Tu kobiety są księżniczkami i są traktowane w o wiele bardziej specjalny sposób niż zachodnie kobiety. Nie można ich tknąć i one nie mogą splamić honoru rodziny.

Cisza.

RP: Masz córkę?
PP: Mam córkę i dwóch synów i są dla mnie całym życiem.
RP: I wyobrażasz sobie, że ty zabijasz swoją córkę kiedy widzisz, że pocałowała chłopaka na ulicy albo jeszcze bardziej, kiedy to chłopak ją pocałował?
PP: Ty nic nie rozumiesz! Jak człowiek jest w furii to się nie kontroluje!
RP: I wszyscy to zwyczajnie przyjmują? I nie ma pogrzebu?
PP: No pewnie, że nie ma, honor rodziny jest uratowany - wszyscy się cieszą! Ty nic nie rozumiesz! Tu honor jest najważniejszy, rodzina jest najważniejsza!

BS do tej pory tylko się przysłuchując nagle wyprzedza ich o jakieś 10 metrów.

RP:
Co to za rodzina, w której nie ma miłości?
PP: Miłość nie jest ważna, tu ważny jest szacunek, respekt i posłuszeństwo. Ty nic nie rozumiesz!
RP: Rozumiem to co mówisz, ale jak mogę to tolerować?
PP: Wy Europejczycy nic nie rozumiecie! I już niedługo się zdziwicie, kiedy cała Europa będzie muzułmańska! Francja już za 20 lat, zobaczysz! Dzieci nie rodzicie, rodziny nie szanujecie, zobaczycie! (śmiech)

RP dopędza BS.


RP: Dobrze się czujesz?

BS płacze.


Scena 2

RP i BS milcząc dochodzą do schroniska. Leżąc na łóżkach gapią się w sufit. W pokoju pojawia się dwóch mężczyzn, Włoch (WM) i Francuz (FF). Powoli zaczynają rozmawiać i dziewczyny czują ulgę widząc ich europejskie buzie i normalne poczucie humoru.

FF: Dziewczyny, nie ma co się smucić, trzeba zjeść kolację i zagrać w backgammona!

Wszyscy idą na górę, próbują arabskich smakołyków i opowiadają o swoich podróżach. Po jedzeniu zmieniają stół i rozkładają planszę do gry. Nagle RP się krztusi i bierze wodę z dostępnej dla wszystkich lodówki. Kiedy pije podchodzi do niej kobieta z obsługi schroniska.

Kobieta: Proszę natychmiast zapłacić!
RP: Już khyh khyh idę khyh khyh.

RP idzie do recepcji gdzie pojawia się właściciel schroniska w garniturze z nietęgą miną i tęgim brzuchem (MVI).


RP:
Chciałabym zapłacić za wodę.
MVI: Numer pokoju!
RP: Dolny wspólny pokój.
MVI: Numer łóżka!
RP: Nie wiem...
MVI: To skąd mam wiedzieć kim jesteś?! Numer łóżka!
RP: Tu leży mój paszport, wystarczy spojrzeć kim jestem.
MVI: Zachowuj się dziewczyno! Jak tak można? Odrobinę szacunku! Tu przebywają tylko dobrzy ludzie, co ty sobie wyobrażasz?! Zachowuj się!
RP: Yyyyyyy... Słucham????!!!

Całą sytuację obserwują kumple właściciela "odpowiednim" wzrokiem.


Do akcji wkracza Włoch WM.
WM: Hej, spokojnie, ona chce tylko zapłacić.
MVI: A tobie co do tego? To nie twój interes!
WM: Ale dlaczego na nią krzyczysz? Po co się denerwować?
MVI: Nie wtrącaj się w nie swoje sprawy!
WM (pod nosem): Vafanculo! (spieprzaj)
MVI: Co powiedziałeś? Co powiedziałeś śmieciu?
Tarmosi WM i rzuca w niego pieniędzmi.
MVI: Wypieprzaj z mojego hotelu! Tu jest miejsce dla ludzi, którzy się szanują, nie takich chamów jak ty i twoja znajoma!

FF: Skandal!

Wszyscy gracze w backgammona zbiegają do pokoju. WM, RP i BS zaczynają się pakować.
FF: Jak można obrażać kogoś i wyrzucać z hotelu w środku nocy bez powodu? Gdzie tu prawo? Gdzie tu sprawiedliwość?!
WM: Nie dziewczyny, ja tego tak nie zostawię! Poczekajcie tu na mnie, idę na policję!

Mario wychodzi, do pokoju wchodzi Hiszpan z Australijczykiem i próbują uspokoić dziewczyny opowiadając śmieszne historie. Napięcie. FF opowiada o zbiorach winogron i letnim słońcu południowej Francji. Dobre nastroje bardzo udawane.

Po 2 godzinach pukanie do drzwi.

RP: Mario! Martwiliśmy się o ciebie! Co się stało? Opowiadaj!
WM: Będę mówił cicho, bo nie powinienem się z wami widzieć i zabroniono mi przekazywać tę historię dalej. Byłem na policji, opowiedziałem wszystko. Możemy zostać tu za darmo, chociaż ja w oddzielnym pokoju, a rano wiadomo, że i tak wszyscy będą chcieli zmienić hotel. Pytali kim dla mnie jesteś i dlaczego wtrącałem się w nie swoje sprawy.
RP: Nie chcieli rozmawiać ze mną?
WM: Nieee, bo... jesteś kobietą... a te sprawy załatwiają tu mężczyźni.
Powiedzieli mi, że złamaliśmy 3 miejscowe zasady kulturowe.
Po pierwsze, jeśli ktoś obraża kobietę nie można mu tego zabronić.
Po drugie, kiedy wtrącasz się w nie swoje sprawy, to jest to bardzo złe zachowanie.
Po trzecie, jeśli powiesz do kogoś 'fuck you' publicznie, ta osoba może cię zabić i ma usprawiedliwienie, bo naruszyłeś jej honor...

RP płacze.


---------
Szacuje się, że 1/3 morderstw w Jordanii jest "honorowymi" morderstwami kobiet. Nie jest to zgodne z islamem, tylko pochodzi od norm społecznych w świecie islamu. Większość krajów Bliskiego Wschodu, a ostatnio i kraje z dużą liczbą imigrantów mają z tym problem.

Prawo jordańskie:
Art. 6 gwarantuje prawa wszystkim obywatelom Jordanii, bez względu na płeć.
Art. 98 mówi, że jeżeli ktoś zostaje zabity w „ataku furii”, stosuje się złagodzony wyrok.
Art. 340
„ten, kto odkryje swoją żonę lub jedną ze swoich żeńskich wstępnych lub zstępnych krewnych w nieprawym łożu z innym, i zabije lub rani jedno z nich lub oboje, korzysta ze złagodzenia kary”
„ten, kto odkryje swoją żonę lub jedną ze swych żeńskich krewnych popełniającą cudzołóstwo z innym, i zabije lub rani jedno z nich lub oboje, jest zwolniony z jakiejkolwiek kary”.

niedziela, stycznia 18, 2009

Ale Baba i 40 wątpliwości


Herbata na szlaku z beduińską kobieta żyjącą w jaskini. Mąż zostawił ją z ośmiorgiem dzieci dla młodszej. Petra, Jordania.

Przy pracy wśród ruin starożytnych miast. Jerada, Syria.

Specjalizacja w rodzinie. Aleppo, Syria.

Trzeba było odczekać i wrócić do "normalnej" zachodniej rutyny Stambułu żeby napisać więcej o Bliskim Wschodzie. Trzeba było przespać się z tym, że ma się dwie piersi i jest się chodzącym ciałem i że tylko przez to jest się tam określaną.
Wykształcenie? Wiek? Styl życia? Ta segmentacja ma małe znaczenie w porównaniu do płci. Kobieta - mężczyzna. Mężczyzna-kobieta. Podział prosty i wyraźny niczym w sklepie z majtkami.
Musiałam przeczytać raz i drugi swoje notatki w notesie, które brzmią teraz jak manifest radykalnej feministki i zastanowić się czy faktycznie, jak to wszyscy komentują, zwariowałam, że większość podróży przez Syrię i Jordanię, gdzie na ulicach generalnie kobiet nie ma, zjechałam z plecakiem i drugą kobietą o blond włosach.

Wnioski: jest bezpiecznie, bo gdzie islam albo inna skrajna religia tam bezpieczeństwo. Ale dla kobiety jest też męcząco i po pewnym czasie widok mężczyzn przyprawia o mdłości.

Akt 1, Scena 1


Miejsce akcji: Hotel Bedouin Moon, słoneczne wybrzeże Aqaby w Jordanii, która spotyka się tam z Arabią Saudyjską, Egiptem, Izraelem i innymi problemami, arabscy beduini z zachodnimi turystami, a twarda islamska rzeczywistość z baśniami tysiąca i jednej nocy.

Bohaterowie:
Blondynka ze Szwecji (BS)
Ruda z Polski (RP)
Miejscowy beduin - manager hotelu z dużym brzuchem i małpim wyrazem twarzy (MB)

Didaskalia:
Ptaszki nie ćwierkają, bo nie mają mieszkań na palmach, ale ciepły wicherek rozwiewa włosy nielicznym jordańskim turystom, którzy na plaży palą ogniska. Meduzy szaleją, publiczny transport nie funkcjonuje z powodu bayramu - muzułmańskich świąt, kiedy każda rodzina musi zabić owcę.

RP i BS po szoku cenowym za dość obskurny pokój postanawiają wykorzystać chociaż darmowe słońce i słoną morską wodę.

BS: Dziewczyny, w moim hotelu sprzęt do nurkowania z rurką jest darmowy. A że ja się nudzę mogę was oprowadzić pod wodą po najlepszych rafach.
RP, BS: Super! Chociaż tyle...

Po tygodniu spędzonym w brudnych autobusach, po zatruciach pokarmowych i dymie papierosowym naokoło, woda Zatoki Aqaby wydaje się rekompensatą za wszystkie niedogodności bycia offowym podróżnikiem, a żywe podwodne stworzenia przyjaciółmi z 'Madagaskaru'.


MB: Potrzebujecie czegoś z miasta? Sam muszę zrobić zakupy, więc mogę was podwieźć.
RP, BS: Super! W sumie przydałoby nam się parę drobiazgów.

Wielki jeep przemierza 20 km do centrum, a wielki beduin pokazuje najtańszy sklep z chlebem i najlepszymi owocami.

MB: Ale nie kupujcie dziewczyny dużo jedzenia, przecież w hotelu będzie grill rybny i dużo sałaty.
RP, BS: Naprawdę? Super!

Dziewczyny między sobą.
RP: Nie sądzisz, że to nie jest zwykła obsługa hotelowa?
BS: Przecież on jest stary, brzydki, podróżował po całym świecie, a nam się to należy za te pieniądze!

Scena 2
Wieczór. Ryby smakowicie syczą na rozpalonym grillu, księżyc oświetla hotel Beduin Moon, a na horyzoncie za wodą Zatoki migocze nocne życie Izraela. Pojawia się niespodziewanie nowy bohater, jeszcze starszy beduin, który mamrocze niezrozumiale pod nosem. Reszty gości hotelowych brak.

MB: To jest mój najlepszy przyjaciel, też wychowany na pustyni. Jutro jedziecie z nami gotować tradycyjne beduińskie jedzenie i zobaczyć zachód słońca nad piaskami Wadi Rum, prawda?
RP: W sumie nie planowałyśmy, nie mamy już pieniędzy.
MB: Ale teraz jesteśmy przecież przyjaciółmi, nie ma mowy o pieniądzach! Tam się w końcu bliżej poznamy, poczujemy jak kobieta z mężczyzną.
RP: Słuuuuuucham????!!!
MB: No tak, my jesteśmy mężczyznami, wy kobietami, to chyba oczywiste?!
BS: Jak możesz proponować coś takiego? To czyste chamstwo!
MB: Przecież było nurkowanie, były zakupy i kolacja. Czego wam jeszcze potrzeba? Ja nie jestem jakiś macho, ja nie zadowalam się każdą i wybieram swoje kobiety starannie. Ja ostatni sex miałem 4 miesiące temu z rosyjską prostytutką!
RP: #!!!@???#
BS: Dobranoc!!!!!!!

Dziewczyny biegiem wracają do pokoju nie kończąc sałatki i zamykając starannie zamek na dwa spusty.
BS: Cholera! Zgubiłam klapka po drodze!
RP: Daj sobie z nim spokój, to nie szpilka Kopciuszka.

I nawet jeśli beduiński książę chciał włożyć buta na stopę BS, ta wraz z RP zniknęła skoro świt zostawiając za sobą echo przekleństw.

Ciąg dalszy w najbliższym czasie...