Duuużo wyjazdów, dużo przeżyć. A pomiędzy wciąż Warszawa i Polska, którymi cieszę się coraz bardziej. Dużo rodziny, znajomych, rowerów, drobnych przyjemności i małej stabilizacji. Wspominki z wyjazdu do Chin zostawiam sobie na jesienne wieczory, a na razie, parafrazując Przyborę piszącego do Osieckiej: w tramwajach znów tłok, jajka zdrożały, a lato toczy się ku szczęśliwemu finałowi.
sobota, października 01, 2011
Byłoby lato dłuższe, gdyby nie jesień.
Etykiety:
kielce,
lato,
nowa sarzyna,
pociąg,
podróże,
Polska,
praga południe,
rower,
stadion narodowy,
warszawa
Lokalizacja:
Warszawa, Polska
Subskrybuj:
Posty (Atom)