czwartek, lutego 03, 2011

Klisze





Jakiś miesiąc temu Karen przesłała mi linka do Vivian Maier, na punkcie której oszalała Ameryka. Oglądanie zdjęć tego demona fotografii w spódnicy i skromnym kapeluszu zajęło mi jeden z ostatnich wieczorów, który powinnam była przeznaczyć na naukę ekonomii do obrony. Wieść o Vivian dotarła już wreszcie do polskich mediów, a ja się szczęśliwie wybroniłam na magistra. I naprawdę nie mogę wyjść z podziwu, że tak jak Vivian, mieszkając całe życie w jednym mieście i pracując jako niania, można nieustannie tak dziwić się światu i zauważać TAKIE rzeczy. Zastanawiam się też czy kiedyś dostała w zęby. 

A ja próbuję wywołać kliszę kupioną na ateńskim pchlim targu za 1 eurosa i tanie punkty usługowe w Wwie nie chcą mi tego zrobić. Trochę będzie musiało więc poczekać to wielkie greckie wesele żeby ujrzeć światło dzienne - ale i tak przed wiosną nie warto się w Polsce za bardzo wywoływać, co nie?