wtorek, września 12, 2006
Wars i Sawa
Lubię cię kraju. Lubię cię Warszawo. Lubię Was.
A poczułam to dopiero jadąc wieczorem do Żabki na rowerze.
Nieocenzurowany wiersz okolicznościowy
Zawsze chciałam być damą
Stąpać mięciutko po błotnistych kałużach
Na szpilkach
Kręcić nosem na wszelkie dewiacje
Podawać rękę do całowania
Mieć w kieszeni mały parasol
Mówić powoli, myśleć długo
O dwa tony niżej
Śmiać się perliście
Najlepiej
Jeść banana tylko w kawałkach
Nie spóźniać się z obiadem
I tylko w myślach mówić: chuj z tym wszystkim
Bo kwiatki mimo suszy ciągle tanie.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
sie wie. warszawka najlepsza. i kropka!
OdpowiedzUsuńMarsjanka jestes:) Ten noz, napis i ta mina:) Ironia i oko nie opuszczaja.
OdpowiedzUsuńWitamy w ojczyznie polszczyznie.
A Mars to podobno dla mezczyzn.
OdpowiedzUsuńCiebie to bym i na Marsa wpuscil;)
OdpowiedzUsuńUczyc sie i na spotkania po miesiacach dlugich spieszyc, a nie wiersze pisac!
OdpowiedzUsuń