środa, sierpnia 02, 2006
Lake Winnipesaukee,Wolfeboro, new hampshire 22.07.06
Moze lodzika?
O tutejszych lodach mozna napisac cala sage. Pierwszy kontakt z sorbetem arbuzowym byl wielkim slodkim szokiem i ja, ktora potrafi zjesc pol litra czekoladowej algidy, nie moglam przelknac malej porcji (ktora duza jest) wspomnianych...na szczescie kolejne dni przyniosly wyczekiwana ulge i dalsze eksperymenty smokowo-wizualne, przyniosly nastepujace wyniki: kawowe starbucksowe uzaleniaja, malinowe z kawalkami owocow 'home made' z budki to mistrzostwo swiata i, w co uwierzyc nie moglam, w kubeczku supermarketowym sa dostepne zmrozone swieze zmiazdzone truskawki, ktorych przedstawiac nie musze, ale jako, ze sa 'nutrasweet' co sie chwali, jednak z dodatkiem aspartamu, ktory raka powoduje, zarzucilam ich konsumpcje. Badania wciaz trwaja, ale spokojnie, nie stac mnie na stanie sie Ice Cream Lady.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz