wtorek, lutego 06, 2007

Pisanie jest heppeningiem (R.Kapuściński)



Przepis na udanego posta

Składniki:
-oczy
-uszy (choć to zbędny rarytas)
-palce (jeden wystarczy)
-aparat lub darmowy stok z obrazkami

Trudność: 1 w skali do 10
Czas przygotowywania: +-20 minut, w zależności od szybkości postownika
Czas zebrania się do gotowania: bywa bardzo długi
Kaloryczność: mała, więc polecana w diecie-cud, ale uwaga na efekt jo-jo!

1. Przygotować jakąś oczywistość (np. Problem z internetem jest taki, że zastępuje codzienną masturbację) lub coś, z czym mało kto się zgodzi (np. Bóg mnie kocha i głęboko wierzę w Kościół).
2. Rzucić ubitym mięsem w pytaniu retorycznym (np. o kurwa jego mać, dlaczego ludzie muszą spać?)
3. Splunąć przez lewe ramię trzy razy.
4. Koniecznie wymieszać z seksem, najlepiej jak najprościej, bo nikt tak o tym nie mówi (np. Strasznie chce mi się seksu).
5. Polać trochę wody (np. Życie nie ma sensu, a wczorajsza wóda była zbyt gorzka)
6. Wpisać w google pierwsze lepsze przychodzące do głowy słowo i dosypać cytatem z drugiego wyniku (np. po wpisaniu słowa 'kefir' ze strony www.przychodnia.pl: Kefir zapobiega siwiźnie!).
7. Dodać słowo, którego używa się rzadko, ale miło brzmi (np. skafander albo podfruwajka).
8. Chwilę odpocząć aż post stanie się giętki i gładziutki.
9. Rozwałkować.
10. Zwizualizować swoją potrawę, bo wtedy zazwyczaj lepiej smakuje (opcjonalnie).
11. Po ugnieceniu i uformowaniu kulki obtoczyć w optymistycznej, mimo wszystko, puencie (np. Na starość to się dopiero ma laski.)
12. Przypieprzyć, zagotować, zapostować, odstawić na noc.
13. Przed snem powiedzieć sobie jako modlitwę: abrakadabra hokus-postus
14. Po obudzeniu smakować 58 komentarzy zadowolonych konsumentów.

8 komentarzy:

  1. Anonimowy10:46 PM

    oo, dobry przepis.
    bedzie z Ciebie wzorowa żona ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Anonimowy11:27 PM

    no tak kriseku, niektórzy to mają szczęście

    OdpowiedzUsuń
  3. Anonimowy1:44 AM

    Trzeba sie uczyc od mistrzów kuchni.

    OdpowiedzUsuń
  4. no tak, gotowanie to mój konik, a potencjalny mąż na ciągłej diecie.

    OdpowiedzUsuń
  5. dziekuje za komentarz! :)do szalenstwa doprowadzala ciagnaca sie choroba, ale juz przeszla/przechodzi. na szczescie. na pewno dzieki koralikowi, ktory okazal sie byc kalejdoskopem i moglam zobaczyc moj pokoj (znany mi juz od A do Z po tygodniu w lozku) w troche innym swietle, tudziez pod innym kątem. ozywcze i godne polecenia! :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Anonimowy8:39 PM

    ale my oczywiscie takich postow nie piszemy... prawda?

    OdpowiedzUsuń
  7. No nie nie. Mi to się nigdy nie chce rozwałkowywać i pluć przez ramię.

    OdpowiedzUsuń
  8. Anonimowy12:30 AM

    Lol rege, a ty czekasz aż nam z nudów zechce się komentarze tu dawać? Kiedy zapodasz nowszego posta?
    Jaki limit
    6
    7
    10 komentarzy :)
    Kto da więcej, no kto?

    OdpowiedzUsuń