piątek, lipca 03, 2009

Sofia, czyli disco z lat 90.

Studencki klub (naprawdę studencki) wśród akademików.

Typowe bułgarskie osiedle.


Główna stacja kolejowa w Sofii.


Wiosna, lato, jesień, zima - kożuch musi być!

Godzina 3 w nocy. Po prawie 10 miesiącach przekraczam w końcu oficjalnie granicę z Unią Europejską. Choć nie tak szybko. Tak jak w krajach Bliskiego Wschodu przez sprawdzanie dokumentów czeka się długo na granicy, tak tu kierowca wyrzuca wszystkich zaspanych pasażerów z autobusu krzycząc: Pół godziny na zakupy w duty free!
Z dwóch kwadransów robi się pięć, bo jak tu tak szybko ogarnąć takie wielkie dwupiętrowe centrum handlowe, zjeść w KFC i kupić karton papierosów? Ale w końcu granica przekroczona, ta wytrzymałości też.

Do Sofii jadę bez oczekiwań i planu co dalej. Ostatnie dni w Stambule raczej samotnie żegnałam się z miastem, tak jak witałam się z nim rok wcześniej. Przed wyjazdem trzeba było pomachać wracającym do prawdziwych domów znajomym, a miasto bez Ludzi to jak mieszkanie bez mebli. Wyjeżdżam bez łez, za to pełna historii i lekcji, które ciężko będzie przekazać dalej, ciężko będzie mi samej w nie uwierzyć. Ze Stambułem czeka mnie teraz na związek na odległość, który czasem wprowadza do relacji świeżości i docenienie siebie nawzajem.

Do Sofii jechałam sama, na miejscu mój statut szybko się zmienił. Przypadek chciał, że zastałam tam Bigosa, który też wracał ze Stambułu. Nie namyślając się długo oddaliśmy nadmiar bagażu kierowcom autobusu do Warszawy (ciężko zmieścić cały rok do jednego plecaka) i nakreśliliśmy wspólny cel: do Polski, ale bardzo naokoło - po nowe.

Sofia znaczy mądrość. Jednak stolica Bułgarii pokazała się ze strony swoich blokowisk, za taniego alkoholu i studenckich klubów, które między blokami i z za tanim alkoholem. Nalejcie wódki, utopmy smutki!

Pierwszą piosenką, którą usłyszeliśmy w klubie była Nana - "I'm so lonely"

Sylwester 2007 - na ulicy w stolicy tłumy ludzi i Nowy Rok jest szczególnie nowy dla Bułgarii - razem z Rumunią, nie bez kontrowersji, dołącza do Unii Europejskiej. Światła oświetlają cerkiew, meczet i synagogę w centrum miasta, entuzjazm, choć nie bez obaw, słychać do białego rana. Kilka minut przed północą zamknięto dwie z czterech działających elektrowni atomowych - jeden z warunków postawionych przez Unię.
Tym samym Bułgarzy wybrali tak naprawdę nową, europejską drogę. Geograficznie od zawsze na Bałkanach, politycznie i historycznie między sowiecką Rosją, konfliktowymi Bałkanami a nielubianą Turcją, kulturowo z mieszanką Bułgarów, mniejszości tureckiej (ok 10%) i romskiej (ok. 7%). Młodzi uczą się języków, wyjeżdżają na zagraniczne stypendia, a na ulicach pojawiają się jak grzyby po deszczu markowe sklepy i domy handlowe. Ale Krystian, który oprowadza nas po mieście śmieje się: Wiecie, na Sylwestra ludzie z okien bloków strzelają tu często z kałaszów!

Druga piosenka: Mr President - Coco Jambo

Od 2001, już drugą kadencję Bułgarią kieruje Georgi Parvanov, euroentuzjasta. Mimo np. oskarżeń o wcześniejszą kolaborację z komunistycznymi służbami specjalnymi czy konszachty jego socjalistycznej partii z Saddamem Husseinem, dla Bułgarów jest największym gwarantem stabilności.

W weekend, który spędziłam w Sofii odbywały się wybory do parlamentu. Wygrał Boiko Borisov ze swoją centoroprawicową partią GERB. Nowy premier może pochwalić się czarnym pasem w karate i trenowaniem reprezentacji Bułgarii oraz rozpoczęciem kariery jako strażak za czasów komunizmu. Po transformacji założył prywatną firmę ochroniarską i tak trafił za plecy dyktatora Todora Zhivkova czy też później wypędzonego króla Simeona Saxe-Coburg-Gotha.
Nowy premier-karateka wygrał z programem skupienia się na likwidacji korupcji, wsadzenia do więzienia oszustów i szefów mafii.
Bułgarzy przed wyborami narzekali jednak: nie ma na kogo głosować, wszystko mafia.

Trzecia piosenka: Coolio "Gangsta's Paradise"
DJ-wodzirej w środku piosenki wstrzymuje muzykę. Tłum złożony głównie z dziewczyn ubranych na karnawał milenijny albo okrągłą rocznicę urodzin króliczka Playboya, krzyczy: Power and the money, money and the power!


Poprzedni socjalistyczny rząd Sergieja Stanisheva doprowadził do całkowitego pogrążenia kraju w korupcji, zorganizowanej przestępczości i największej kary w historii UE - zatrzymania całości dotacji unijnych - dopóki problemy nie zostaną rozwiązane.

Piosenka czwarta: Hddaway "What is love?" (Baby don't hurt me)


Paradoksalnie, po zamrożeniu pieniędzy unijnych, Bułgarzy zaufali UE jeszcze mocniej. Badanie Eurobarometru pokazło, że 75% Bułgarów ufa Unii Europejskiej, a 80% nie ufa rządzowi. Sam prezydent przyznał, że zatrzymanie środków było dobrą decyzją, choć kraj ich potrzebuje jak żaden inny w Europie.
I co to pokazuje? Że rząd to jedno, społeczeństwo to drugie, a jeszcze jedną stronę tworzy... turystyka i turyści.

Piosenka piątka: Los del Rio - Macarena

Turystyka w Bułgarii to przykład kopciuszka już żyjącego szczęśliwie z księciem i dolewającego oliwy w 15% do PKB. Wybrzeże Morza Czarnego pełne luksusowych hoteli, śpiących w nich Anglików, Niemców i Polaków. Inwestorzy robią swoje i postsowieckie drapacze chmur to nad morzem teraz bardziej atrakcja turystyczna niż szara rzeczywistość.

Szósta piosenka: Dr Alban "It's my life"

Bułgaria to kraj z najtańszymi cenami żywności w Unii Eurpejskiej. Pół litra wódki Flirt kosztuje w sklepie ok. 15 zł, piwo 2 zł, chleb 1,50 zł. Inflacja ponad 7%. PKB per capita to tylko 33% średniej unijnej, choć biją nas wskaźnikiem bezrobocia - 6,5%. Bułgarki mają jedne z najdłuższych nóg w Europie, a Bułgarzy najbardziej wyszpicowane buty.

Siódma piosenka: Wham - Wake me up before you go-go

Niełatwo obudzić się po dyskotece, szczególnie tej z lat 90.

Ostatnie co usłyszałam na dyskotece to: No Mercy "Where do you go?"

Rano na kartonie pojawił się napis nabazgrany niebieskim flamastrem "Serbia" i ruszyliśmy tam, gdzie w latach 90. była jeszcze wojna, a dziś się dużo tańczy.

8 komentarzy:

  1. podroz z Krakowa musiala byc bardzo meczaca -> "PKP per capita" ;D

    OdpowiedzUsuń
  2. haha już poprawione:D

    OdpowiedzUsuń
  3. B. Fajna notka!Mam nadzieje ze pojawi sie duzo zdjec z Serbii bo slyszałam ze to piekny kraj ktory powoli wyłania sie z cienia turystycznej Chorwacji.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  4. marzenie taka dyskoteka :) :P ale na serio genialna notka :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Naprawdę dziękuję za każdy komentarz - z każdego cieszę się jak dziecko, a często nie odpowiadam, bo wciąż się dziwię, że są tak pozytywne. Dziękuję i pozdrawiam, super że czytacie!

    OdpowiedzUsuń
  6. A kiedy doczekamy się większej publikacji? Mam nadzieję, że przymierzasz się do jakieś książki, bo blog może przestać wystarczać spragnionym twojego pióra... :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Aga, taki pomysł brzmi dla mnie strasznie abstrakcyjnie, ale jak ci tyle ludzi niezależnie to mówi, to może warto się kiedyś zastanowić?:)

    OdpowiedzUsuń
  8. Anonimowy8:31 PM

    oczywiście, że warto! Twój blog to perełka wizualna i literacka, niekonwencjonalne pomysły, dobry styl, oryginalna forma, mądra treść, piękne zdjęcia, czyli masz talent!:)
    pzdr Magda Kiebala

    OdpowiedzUsuń