niedziela, sierpnia 16, 2009

Tam gdzie sułtan piechotą chodzi.

Sufit jednej z 68 toalet sułtana Abdulmecida w Pałacu Dolmabahçe, Istanbul, kwiecień 2009.

Ubikacja w mieszkaniu prywatnym, Diyarbakir, Wschód Turcji, kwiecień 2009.

Tuż za polską granicą, ale już na Białorusi. Lato 2007

U naszych gospodarzy w Mongolii. Wyprawa wakacyjna 2007.

Różne są podziały na mapach Europy i świata. Geograficzne, polityczne, demograficzne, przynależności do organizacji międzynarodowych... Ale czy ktoś zrobił kiedyś mapę świata według rodzaju toalet? Nie znalazłam.

Sprawa tak błaha, a tak ważna. Każdy, kto podróżuje ma jakąś toaletową historię, od przerażających po zabawne. Fizjologia ma zawsze duże znaczenie, a w drodze jeszcze większe. Współtowarzysze podróży nawet jeśli nie zaczną o tym mówić (niektórzy twierdzą, że rozpoczęcie rozmów na 'te' tematy jest dowodem na integrację grupy), to szybko, chcąc nie chcąc, poznają się wzajemnie dość dogłębnie od fizjologiczno-fizycznej strony.
"O, w końcu normalna toaleta!" - woła niejeden turysta z naszej części świata na widok McDonalda w krajach prawdziwej Europy Wschodniej (czyli na prawo od Polski), Bałkanów, Bliskiego Wschodu, Kaukazu czy Azji Południowo-Wschodniej. Podczas jednej z pierwszych większych wypraw na Krym w 2005 r. na 'macowych', 'normalnych' toaletach zobaczyliśmy ślady butów. No jak to tak można? Dzikie kraje! Nienormalne niczym jedzenie posiłku pałeczkami.

Szafowanie słowami związanymi z normalnością, mądrością, zdrowiem psychicznym czy higieną mamy we krwi. Ile razy ktoś obraźliwie mówi o mniej inteligentnych 'ciemni' albo 'ciemnota', co ma swoją etymologię nie tylko w 'ciemnym' średniowieczu, ale wielu kojarzy się też z narodami o ciemniejszej karnacji? Nie mówię już o nazywaniu np. narodów z krajów Bliskiego Wschodu 'brudasami'. Daleko jesteśmy w tym poza normalnością, cokolwiek ona znaczy w danym kręgu kulturowym.
Higiena to drażliwa sprawa, ale dla chociażby Arabów czy Turków bardzo oczywista - nigdzie nie spotkałam się z taką troską o czystość, dezynfekcję czy porządek w sferze prywatnej.
W czasie gdy średniowiecze promowało tezy, że woda jest szkodliwa dla zdrowia (św. Hieronim głosił, że mycie ciała jest profanacją chrztu), łaźnie i toalety, również jako miejsca spotkań, były normą w innych częściach świata. Kiedy słynny podróżnik Marco Polo dotarł do Japonii, zaproszony został wraz z towarzyszami do łaźni. Dzielny odkrywca doszedł do wniosku, że skośnoocy gospodarze dybią w ten sposób na jego życie.

Jude Law i Ewan McGregor w obiektywie Lorenzo Agiusa prezentują socjalizację w toalecie w zachodnim stylu, odmienną od tej tradycyjnej wschodniej.

Zresztą ubikacja siedzona (od razu ze spłuczką i porządnym siedziskiem) została wymyślona też przez dziki kraj, czyli Chiny, i to jeszcze 2000 lat temu - Europie przyszło czekać na ten wynalazek kolejne 400 lat, a powszechne stosowanie 'cywilizowanej' toalety na starym kontynencie to dopiero XIX wiek.
W Polsce mieliśmy generała i lekarza Felicjana Sławoja-Składowskiego, który przed II wojną światową nauczał Polaków, że trzeba załatwiać potrzeby nie za stodołą, a w klozecie. Od niego wzięły się "sławojki", czyli drewniane wychodki, które gdzieniegdzie można jeszcze spotkać na polskiej wsi. Ale to, że nasz generał rozpropagował ideę dziury w ziemi w innych krajach, należy schować między bajki. Toaleta kucana rozwijała się w wielu krajach inaczej i przybierała różne formy - współcześnie może zaskakiwać rozwiązaniami technologicznymi i designem. I wiele krajów ma w historii osobę, która przekonywała o wyższości 'kucanki' nad 'nowoczesną' toaletą. Nieważne kto to wymyślił, ważne, że miał rację. I chodzi tu o zdrowie, szlachetne zdrowie, panie i panowie.
Chorobom jelita grubego, jak choćby rakowi czy hemoroidom, łatwiej zapobiec kucając, a nie siedząc. Do tego można wyćwiczyć mięśnie, zaoszczędzić czas, a w miejscach publicznych zapobiec dotykaniu czegokolwiek pełnego bakterii. Utrzymanie czystości w toaletach publicznych jest oczywiście wielkim problemem w krajach rozwijających się (i nie tylko), a o poprawę warunków walczy na przykład World Toilet Organization. Jednak wymaganie od "ludów zacofanych" zmiany pozycji organicznych i naturalnych na nasze "rozwinięte", nie idzie z rozsądkiem.
Rozwój nie zawsze oznacza poprawę i tu nasz oświecony, nowoczesny, czysty, normalny świat doskonale to udowadnia. A do tego pokazuje, że pozycja państwa decyduje często o naszych pozycjach bardzo intymnych, schowanych za zamkniętymi drzwiami.

3 komentarze:

  1. jesteś genialna :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Anonimowy9:51 AM

    lowe regulcu

    OdpowiedzUsuń
  3. trafilam tu przypadkiem, ale urzekl mnie Twoj post ;) a szczegolnie konrast miedzy jedna z 68miu a tzw. "narciarzem"!

    OdpowiedzUsuń