wtorek, grudnia 19, 2006

Ahoj Praha 16-17.12.06





Jak się śni po czesku? Podobno materiałów dostarcza sama rzeczywistość.
"Dziś nadal, każdej nocy, o piątej, Franz Kafka wraca do siebie na ulicę Celetną, w meloniku, ubrany na czarno. Dziś nadal, każdej nocy, Jaroslav Hašek obwieszcza w zajeździe kompanom od kieliszka, że radykalizm jest niebezpieczny, a zdrowy postęp można osiągnąć tylko w granicach prawa... Dziś nadal dwaj kulejący żołnierze z groźnie osadzonymi bagnetami prowadzą rankiem niejakiego Józefa Szwejka z Hradczan przez most Karola ku Staremu Miastu, w przeciwną zaś stronę każdej nocy przy świetle księżyca dwaj mężczyźni spoceni i tłuści, dwa manekiny zbiegłe z muzeum figur woskowych, dwa automaty w surdutach i cylindrach, towarzyszą przez ten sam most Józefowi K. w drodze do kamieniołomów Strahova na egzekucję.” (Angelo Ripellino "Praga magiczna")

I dlatego miasto tak romantyczne, że aż kicz, najciekawiej wdycha się nie w ciągu dwóch dni, ale w przeciągu tysiąca i jednej nocy, gdy ma się już ulubioną dziurę i zna się kanty miasta z niewygładzonymi brukami, a marzenia spełniają się nie po potarciu zdartego psa św.@, a po napiciu się śliwowicy z malowanego dzbanka Heleny Vodraczkowej.
A tak w ogóle to Reb Jekelesowi co noc śnił się ten sam sen: skarb ukryty pod Mostem Karola w Pradze. Pewnie dlatego te tłumy chcą sprawdzić czy on bytku czy nie bytku. Oto jest zapytku.

1 komentarz:

  1. Anonimowy12:16 AM

    ty tu pytku, pytku a niebieskie kaktusy na karku

    OdpowiedzUsuń