środa, października 08, 2008

lyi Bayramlar i coca-cola musi być


-Jeszcze tylko 15, jeszcze tylko 15 minut! - Adnan, nasz host w Kayseri spogląda nerwowo na zegarek. Za 15 minut skończy się Ramazan i post - w całym mieście wisi napięta atmosfera, na ulicach pustki. Pierwsza gwiazdka to ustalona z góry godzina 19 (razem z zachodem słońca).
-Co zjesz jako pierwsze Adnan?
-Zjem? Ja chce w końcu zapalić!
Adnan, jak jego ojciec je normalnie dwa małe posiłki dziennie. Tata waży 52 kg i jest najmłodszym emerytem w historii Turcji - przestał pracować w wieku 39 lat, bo zaczął kiedy miał...12. Państwo zabroniło mu dłużej.
Kiedy pytamy jaki jest powód Ramazanu i postu w czasie niego wywołuje to konsternację w rodzinie. Z dzieci nie wie nikt, mama nagle przestaje się uśmiechać, ale tata w końcu pokazuje na wielką księgę na szafie.
-W tym czasie anioł Gabriel odkrył przed Mohammetem Koran - tłumaczy Adnan. Wszyscy kiwają z ulgą głową - honor rodziny uratowany. Tak naprawdę wiele osób w Turcji nie ma pojęcia ani o Koranie, ani dlaczego przestrzegane są różne tradycje. Brzmi znajomo, nieprawdaż?

Adnan pali paczkę papierosów dziennie i kiedy siadamy do pierwszego posiłku po oficjalnym rozpoczęciu Bayramu zdążył wypalić już dwa.
Pewnie przez to nie czuje pełni smaku tego co ląduje na stole. Boże Narodzenie we wrześniu. Zamiast gołąbków ryż z mięsem zawijany w małe liście winogron, nasz barszcz z uszkami to muzułmańska zupa pomidorowa z malutkimi pielemieniami, nasz makowiec to ich domowej roboty robiona baklava z pistacjami, do picia kompot z owoców i oczywiście dużo chleba i dużo herbaty, dużo herbaty... dużo herbaty!
Przy stole siedzi cała rodzina, choć mama, która prowadzi dom i od pół roku każdego miesiąca musi spędzać tydzień w szpitalu z powodu raka piersi, jak i każda matka polka krąży między kuchnią a blatem stołu. Tata, bardzo poważny, trochę się nas wstydzi. Chyba nawet bardziej od małego Sameta, który mimo, że łobuz, bez mamy nigdzie się nie ruszy. Jedenastoletnia Busra skacze wręcz na krześle, po kolacji nas tarmosi, tuli, całuje i przystraja bransoletkami (dla dzieci w Turcji jestem jak jakiś stwór z bajki z rudymi włosami).
W tle telewizor, na stole nie może zabraknąć Cola Turka (Coca-Cola też jest) - generalnie brakuje tylko choinki, choć w całym mieście światełka to standard.

Kayseri, miejska stolica Kapadocji okazuje się bardzo nowym miastem z milionem mieszkańców, otoczonym górami i z atmosferą, która nie przeszkadza dzieciakom grać w piłkę na ulicy. Jest konserwatywne (stąd pochodzi obecny prezydent Turcji z islamskiej partii AKP - Abdullah Gül), ale jego mieszkańcy mają też sławę najmądrzejszych w Turcji. Kiedy jakiemuś Turkowi np. w Stambule uda się jakiś biznes pytają go: A co, jesteś z Kayseri?

Dworzec autobusowy w Kayseri.

Wieczorem muezin wzywa na specjalną uroczystość w meczecie. Myślimy, że to jest powodem tego, że ulice wciąż są puste. Ale jak w każdej religii - nie dajmy się zwieść pozorom. Kiedy przechodzimy obok domu handlowego widzimy, że nie ma tam gdzie włożyć igły!


Wszyscy kupują słodycze (głównie czekoladowe cukierki i bombonierki) i wędliny na prezenty, ale tłumy są też na stoiskach z butami, ubraniami i sprzętem AGD (?). Pytam czy w czasie Bayramu są jakieś specjalne wyprzedaże czy promocje.
- Niekoniecznie, ale kiedy rodzina się odwiedza nie wypada wejść z pustymi rękami - mówi Adnan.
-Więc to wszystko prezenty dla rodziny?
-W sumie nie, po prostu ludzie przyszli na zakupy...
I tak najlepsze było dopiero przed nami.

1 komentarz:

  1. Anonimowy10:31 PM

    Rege tak trzymać! pisz często, bo to bardzo ciekawe. umiesz już Turecki? a w ogóle to mam w Istambule fajną koleżankę Turczynkę, jak bys chciała się z nią spotkać albo coś takiego to mogę dać namiar :) Powodzenia w dalszych wojażach.

    OdpowiedzUsuń